*
Obydwoje się ubrali i
wyszli.
- Puść mnie. – zauważyła
,że mimowolnie chłopak trzyma ją za rękę.
- No tak. – ocknął się i
puścił ją.
- Tooo emm.. – zaczął
mówić, lecz nie wiedział co powiedzieć.
- Nie wiem. – rzuciła i
spojrzała na jezdnię.
Dragneel znów wyjął
telefon z kieszeni i zaczął pisać. Heartfilia widząc co robi Natsu ,przewróciła
oczyma.
- Ej. – oderwał się od
pisania i spojrzał na blondynkę.
- Tak? – burknęła i
przystanęła.
- Podoba ci się szkoła? –
rzucił zielonooki i również przystanął.
- Szkoła jak szkoła. –
opowiedziała chłodno.
- Ehh.. a nauczyciele,
nie wiem, szkoła jako budynek? – westchnął i zaczął iść dalej.
- Nie mam zdania na
temat, więc. – skontrowała i wzruszyła ramionami.
- Ok…
- Może ty się wypowiesz?
– zapytała ironicznie.
- Dobrze, sam nie wiem bo
połowę lekcji przesypiam, a tak to no to gówno, buda, a facet od chemii to rudy
Trynkiewicz. – skomentował i zaczął wymachiwać rękoma we wszystkie strony
świata.
Brązowooka puknęła się w
czoło i westchnęła głośno.
- Nie wiem.. – mruknął
Natsu.
- Niestety ja też nie
wiem o co ci chodzi. – powiedziała.
Przez resztę drogi
towarzyszyła im idealna cisza. Różnili się od siebie. Ona małomówna, oschła i
znudzona całym życiem. On, zawsze w centrum uwagi, gadatliwy i radosny.
*
W końcu doszli, ich oczom
ukazał się spory zadaszona hala sportowa. Dragneel przyspieszył tempo, po
chwili Lucy również przyspieszyła.
- To tutaj. – Dragneel
otworzył blondynce drzwi.
- Pierwszy wejdź. –
wskazała i zrobiła krok w tył.
- Okeeeej – wszedł, a
zanim Heartfilia.
Korytarz Hali był
ogromny, beżowe ściana i lakierowana jasna podłoga, a po boku porozstawiane
różne sprzęty sportowe. Obiekt był czynny do późna, a każdy kto tylko
interesował się sportem ,czy grał na poważnie, przychodził tu. Co miesiąc
odbywały się tu mecze, cieszące się sporym zainteresowaniem. Różowo-włosy grał
w drużynie piłki nożnej jako bramkarz.
Nigdy nie przepuścił
piłki i nie dawał za wygraną. Cieszył się uznaniem wśród kolegów i trenerów. W
dziedzinie sportu był utalentowany.
- Tylko po co ci tu JA? –
spytała kładąc nacisk na słowa.
- Wyglądasz na taką
,która się ciągle nudzi ,więc cokolwiek od życia można mieć. Po za tym
wejściówkę masz za darmo, powiem trenerowi ,a on się zgodzi. Wystarczy? –
oznajmił.
- Wybacz, po polsku nie
rozumiem. – odpowiedziała kpiąco.
Natsu nie zwrócił uwagi
na słowa koleżanki i podszedł do swojego trenera.
- o Natsu! – trener
zauważył nadchodzącego nastolatka.
- Trenerze, można
załatwić miejsca na trybunach dla koleżanki? – Dragneel wskazał palcem na
„nieobecną” blondynkę.
- Jasne, przebierz się w
strój zaraz i zmykaj na rozgrzewkę. – skwitował mężczyzna.
- No to fajnie. –
uśmiechnął się i podszedł do Lucy.
- Już masz załatwione
miejsce, a ja się przebiorę. – oświadczył i poszedł do szatni.
- Ok, ok – burknęła i
stanęła przed wejściem na trybuny.
*
Zielonooki wszedł do
szatni i podszedł do swojej szafki.
- Siema Natsu! – krzyknął
Redfox.
- Hej, hej – odpowiedział
i zdjął koszulkę ukazując jego umięśniony i wyrzeźbiony brzuch.
- Co tak późno? – spytał
zdziwiony czerwonooki.
- Jadłem obiad. – odparł
i po chwili się przebrał.
- No coś tam mi przez
telefon o tym pieprzył Gray.. – bąknął Gajeel i usiadł na ławce.
- Mniejsza z tym. –
mruknął i przejechał ręką po swojej różowej czuprynie.
- Taj, tak! – zaśmiał się
kruczowłosy.
- Ja idę, bo czeka na
mnie.. – szepnął i wyszedł z szatni.
- Czekałam. – stwierdziła
beznamiętnie.
- Wiem. – uśmiechnął się
nastolatek – Chodź.
- Ok. – burknęła i
spojrzała na kolegę.
Dragneel zaprowadził
brązowooką na trybuny, pokazał jej gdzie ma usiąść. Na boisku niektórzy się
rozgrzewali, a na trybuny przybywało ludzi. Mecz miał zacząć się o szesnastej
dwadzieścia. Blondynka usiadła.
- A i jeden mały
szczegół, tu jest cholernie zimno. – rzekł.
- Nie dbam o to. –
blondynka zignorowała obecność Dragneel’a i zaczęła się rozglądać.
- No to nic. – dmuchnął i
z plecaka wyjął swoją bluzę, po czym rzucił ją Lucy. – Masz.
- Nie chcę. –
skontrowała.
- Masz.
- Nie.
Natsu podszedł do
nastolatki i zarzucił na jej plecy bluzę.
- Nie mam kasy na
płacenie twoich leków jak się przeziębisz. – powiedział i odszedł.
Heartfilia zignorowała
gest kolegi i przymrużyła oczy.
*
Różowo-włosy pobiegł na
boisko i zaczął się rozgrzewać.
- Siema. – przywitał się
nastolatek.
- No wreszcie! – krzyknął
uradowany Gray.
- Masz robaki w tyłku? –
spytał drwiąco zielonooki.
- Widzę z kim
przyszedłeś! – Fullbuster wskazał na siedzącą i półprzytomną dziewczynę.
- Potrzebujesz jakiegoś
sensownego tłumaczenia? – zapytał.
- I czemu ma twoją
bluzę?, ah.. – zamyślił się kruczowłosy i rozgrzał nadgarstki.
- Straciłem resztki
godności.. – zażartował ciemnooki.
- Serio.
- Tia.. – burknął chłopak
i zaczął rozgrzewać nogi.
- Ta Lucy jest w
półprzytomna, blada i wychudzona. A w dodatku chamska, nie sądzisz? – wygadał
kruczowłosy.
- Mniejsza z tym. Z kim
dzisiaj gramy?
- Sam nie wiem, a czemu
ty tego nie wiesz?! – zapytał pretensjonalnie Gray.
- Ojej.
- Bla, bla, bla jak baba.
– czarnowłosy przewrócił oczami i zaczął zabawnie gestykulować.
Na boisko przyszedł
trener, a wszyscy chłopcy ustawili się w szeregu.
- Dobry. – powiedział
głośno mężczyzna.
- Dzień dobry. –
opowiedział „męski chór”.
- Zróbcie dwa kółka
dookoła boiska i już wam wystarczy. – oświadczył.
Jak powiedział tak
uczynili.
Na mecz przyszło od grona
osób, na prawo od Lucy siedział gruby, łysy i nadpobudliwy mężczyzna, zaś na
lewo wytapetowana gimnazjalistka , która co chwilę spoglądała ,a to na telefon
,a to na boisko. W tę i z powrotem.
*
Na zegarze wybiła
szesnasta dwadzieścia, wszędzie było słychać hałasy kibiców i ich trąbek,
kołatek. Nagle zabłysnęło jasne światło reflektorów, zaczął się mecz.
Podekscytowani kibice zaczęli krzyczeć donośniej, dopingowali swoje drużyny.
Lucy uważnie śledziła
wzrokiem piłkarzy, po pewnym czasie rozluźniła się i zachłannie oglądała mecz.
Drużyna w której był Natsu prowadziła trzy do jednego. Dragneel był
skoncentrowany na grze, nic nie mogło mu przeszkodzić. Wiedział ,że od niego
zależy wygrana. Za każdym razem idealnie bronił bramki przed strzeleniem gola –
jak na bramkarza przystało.
Podniecone dziewczęta
krzyczały na widok piłkarzy. A mężczyźni krzyczeli dodając otuchy chłopakom.
Minęła pierwsza połowa meczu, a wszyscy mieli pięć minut przerwy. Przy wejściu
do szatni stała grupka dziewcząt czekająca na Natsu. Różowo-włosy nie zwrócił
na nie uwagi i poszedł się napić.
W pośpiechu wziął jeden
szybki łyk wody i pobiegł do Heartfili.
- I jak? – zapytał
zdyszany.
- Nic specjalnego. –
palnęła.
- Na pewno! – zaśmiał się
i ukazał swoje śnieżnobiałe „kły”.
Blondynka głośno
westchnęła.
- Ja lecę, bo zaraz druga
połówka meczu! – rzucił i pobiegł do swojej drużyny.
Trener podszedł do
chłopaków.
- Świetna robota! –
oznajmił.
- A jak! – dodał Redfox i
napił się wody.
Natsu siedział na ławce,
podszedł do niego Gray.
- Zmęczony? – zapytał sarkastycznie
Fullbuster.
- I to ma mnie zmęczyć? –
Dragneel spojrzał na niego dumnie.
- Chłopaki czas się
zbierać! – krzyknął trener, a jak na zawołanie wstali i wyszli.
Tłum skandował co raz
głośniej, sędzia zagwizdał. Druga połowa meczu zaczęła się, tym razem
przeciwnicy zdobyli gola, jednak po chwili jednak po chwili Gajeel strzelił
gola, tym samym prowadząc i zwiększając wygrane drużyny.
*
Drużyna w której był
Natsu wygrała pięć do dwóch. Było to ich zwycięstwo. Tłum wstał i skakał
śpiewając, hucząc i dodając otuchy swoim piłkarzom. Wszyscy się rozeszli.
Blondynka wyszła przed halę i czekała na zewnątrz na kolegę. Była już godzina siedemnasta,
a jej nadal nie było w domu. Spodziewała się surowego wyroku i bolesnej kary
cielesnej. Mimo wszystko.. uległa i świetnie się bawiła. Co prawda nie była
towarzyska, nie była gadatliwa ,ani energiczna. Pierwszy raz obejrzała
rywalizację sportową na żywo.
Zielonooki przebrany już,
wyszedł z budynku, w tym czasie rozmawiając z Gajeel’em.
- Ej gdzie Gray? –
zapytał czerwonooki.
- Wcześniej się zawinął,
bo by miał opierdziel. – rzekł.
- Aaa, mamuśka. –
skojarzył Gajeel i po chwili spojrzał na Heartfilię.
- Mamy nie oszukasz.
- Tak, tak.. – mruknął Gajeel
zapatrzony w Lucy – Ej Natsu, ty przyszedłeś z nią? – dopytał.
- Nooo… tak. – stwierdził
pod dłuższym namyśle Natsu.
- Wygląda jak duch.
- Gray to samo gadał..eh.
- No, ale to nieprawda?
- Prawda! Już.. ok.
- Natsuuuuuuu! –
krzyknęła jedna z grupki nastoletnich dziewczyn.
- Zaczęło się. –
powiedział drwiąco długowłosy i stanął.
- Natsuuuu co tam? –
spytała ciągnąc nastolatka.
- Nic, spieszy mi się.
Napiszę do ciebie. – uśmiechnął się.
- Wcale nie jesteś taki
dostępny! – wygadał Redfox.
- Ej…
- Kup se klej. –
skontrował nastolatek.
Dziewczyna po chwili
odeszła, a Dragneel podszedł do czekającej Lucy.
- I?
- J? – zapytała blondynka.
- Odprowadzę, cię co? –
zaproponował.
- Wrócę sama. –
powiedziała beznamiętnie i spojrzała na niego znacząco.
- A jak się zgubisz?
- Też może być..
- asdhasjdhasjdh, nie
słyszę.
Brązowooka przewróciła oczyma
i ruszyła w stronę domu, po chwili Natsu wyprzedził ją i stanął przed nią.
Spojrzał w jej bystre oczy.
- Nie rozumiem? –
zapytała retorycznie.
- A jak cię porwą? Będę
miał coś na sumieniu!
- Mogę mnie i zgwałcić
albo zabić. Owszem nie będziesz miał, zapomnisz.
- Nie było ci zimno?
Dziewczyna zignorowała
jego pytanie.
- HALO! – przybliżył się
do niej.
- Mówi agent 007.
- No nic. – zrezygnował
Szli w ciszy, deszcz już
przestał padać i znów zrobiło się ciepło. Cisze przerwała Lucy.
- Mam do ciebie pytania. –
oznajmiła.
- Tak?
- Czemu bezcelowo
zabierasz mnie na mecz i teraz odprowadzasz?
- Cooo.. – zaśmiał się.
Oburzona blondynka
skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Nie wyzywam ,ani nie
obrażam ludzi póki ich nie poznam, to zależy..
- Jeszcze trafię na twoją
czarną listę.
- Okaże się,
wystarczyłoby gdybyś się uśmiechnęła.
- Nie zależy mi na
czyjejś uwadze.
- Masz trudny charakter..
- Myślisz ,że nie wiem?
- Wydaje mi się ,że po
prostu coś ci leży na sercu. Kto normalny jest tak cięty i aspołeczny?
- Nie wytykaj mi błędów,
spójrz na siebie.
- Opowiedz.
- Ale co?
- Doskonale wiesz.
- Nie muszę.
- Musisz.
- Wydaje mi się ,że nie powinnam
ci o tym mówić..
- No mów.
- Nie.
- Mówwwww.
- I tak mi to obojętne. –
przyznała się Heratfilia.
- Zamieniam się w słuch. –
rzekł.
- Nie daję sobie rady,
boje się Cany. To może być śmieszne, ale przeraża mnie. Chce być silna, mimo
tego uświadamiam sobie jak na straconej pozycji jestem, odkąd tylko żyję. To jest
tak ,że ja się boje jej wybuchowego charakteru.. to ,że mnie uderzy, opluje czy
cokolwiek to nic. Nie wiem, rozumiesz.. Gdzie jest tego sens? – zwierzyła się i
schowała twarz w dłoniach.
- Zostańmy przyjaciółmi. –
stwierdził.
- Co? – mruknęła i
osłupiała – Chory jesteś na głowę?! Psychicznie chory? – uniosła się.
- No może być. Okej
przyjaciółko, ja lecę bo już prawie dziewiętnasta. – Natsu uśmiechnął się i odszedł
w stronę swojego domu machając jej.
*
Blondynka doszła do domu.
Nie mogła uwierzyć w słowa Dragneel’a. On, jej przyjacielem? Przecież to było absurdalne,
dziwne i chore. Zapukała do drzwi.
Drzwi otworzyła jej zdenerwowana
matka.
- Lucy?! – Layla złapała
ją za rękę.
- Tak? – spojrzała z obojętnością
na mamę.
- Czemu jesteś tak późno?
– zapytała zmartwiona.
- Od kiedy się tym
przejmujesz?..
*
KONIEC SAGI I
Czekałam zniecierpliwiona na ten rozdział :* !
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że już się pojawił ^*^
Naprawdę mi się podobał :) A Gray taki chamski trochę T^T Ocenia Lucy tylko po pozorach.
Gdyby tylko wiedział, dlaczego tak się zachowuje...
Natsu to taaaaki słodziak xD ! Szkoda, że nie ma więcej ludzi takich jak on :3
Będzie mu zapewne trudno, przyjaźnić się z Lucy, ale mimo wszystko jestem ciekawa po jakim czasie się do niego przekona :) No i znowu na początku rozmowa Gray'a i Natsu, świetny pomysł, spodobały mi się te zdjęcie smsów :D
No i mimo wszystkiego, ciągle mam jeszcze jakieś wrażenie, że Natsu może mieć jakiś powód, dla którego jest dla Lucyny taki miły. Niezależnie od tego co powiedział, to okaże się z czasem :)
Rozdział baaardzo mi się podobał i czekam na kolejny.
A i mam jeszcze pytanie :) Czy na blogu znajdzie się zakładka bohaterowie ? Miło byłoby troszkę o nich poczytać i w sumie jest to coś czego ciągle mi brakuje :D Może dlatego, że taką zakładkę bardzo często widzę na blogach i jest to w pewien sposób rutyna, ale niekoniecznie nudna ;)
Czekam na następny :3 !
Pozdrawiam MarryLay
NAFNJANFJAGBA! *O*
OdpowiedzUsuńRozdział mi się bardzo spodobał, naprawdę :) Jestem ciekawa, czy Natsu ją tylko wykorzystuje, czy po prostu na serio chce być jej przyjacielem. Cóż... dowiem się, jak będę czytać :D Ciekawe, co będzie dalej... Czy Luśka znowu dostanie, bo późno wróciła? T^T Tak, można się tego spodziewać po jej ojcu ciulasie >.<
A ten Gray to poważnie jest jakiś chamski, Gajeel nie lepszy ._.
Zapraszam na mojego bloga o NaLu :) --------> http://the-vampire-nalu.blogspot.com/
Dopsz, to ja lecę pisać na moim blogu rozdział ^^
ŻYCZĘ MNÓSTWO WENY! :*
O rany.. Ciekawe dlaczego Natsu tak się zachowuje w stosunku do Lucy. Hm, wątpię żeby ją wykorzystywał.. Ale Gray trochę chamski jest ;c nie wie niczego o Lucy, to niech nie gada jaka ona jest!xD dobra, życzę weny i pozdrawiam ;* czekam na kolejny rozdział !
OdpowiedzUsuńSzybki ten Natsu :). Już zaproponował przyjaźń :D. Mam nadzieję, ze życie Lucy zmieni się na lepsze :). Pozdrawiam cieplutko ;).
OdpowiedzUsuńPs. Proszę, wyłącz weryfikację. Będę wdzięczna :)