czwartek, 6 marca 2014

5.Mecz i propozycja.



*
Obydwoje się ubrali i wyszli.
- Puść mnie. – zauważyła ,że mimowolnie chłopak trzyma ją za rękę.
- No tak. – ocknął się i puścił ją.
- Tooo emm.. – zaczął mówić, lecz nie wiedział co powiedzieć.
- Nie wiem. – rzuciła i spojrzała na jezdnię.
Dragneel znów wyjął telefon z kieszeni i zaczął pisać. Heartfilia widząc co robi Natsu ,przewróciła oczyma.

- Ej. – oderwał się od pisania i spojrzał na blondynkę.
- Tak? – burknęła i przystanęła.
- Podoba ci się szkoła? – rzucił zielonooki i również przystanął.
- Szkoła jak szkoła. – opowiedziała chłodno.
- Ehh.. a nauczyciele, nie wiem, szkoła jako budynek? – westchnął i zaczął iść dalej.
- Nie mam zdania na temat, więc. – skontrowała i wzruszyła ramionami.
- Ok…
- Może ty się wypowiesz? – zapytała ironicznie.
- Dobrze, sam nie wiem bo połowę lekcji przesypiam, a tak to no to gówno, buda, a facet od chemii to rudy Trynkiewicz. – skomentował i zaczął wymachiwać rękoma we wszystkie strony świata.
Brązowooka puknęła się w czoło i westchnęła głośno.
- Nie wiem.. – mruknął Natsu.
- Niestety ja też nie wiem o co ci chodzi. – powiedziała.
Przez resztę drogi towarzyszyła im idealna cisza. Różnili się od siebie. Ona małomówna, oschła i znudzona całym życiem. On, zawsze w centrum uwagi, gadatliwy i radosny.
*
W końcu doszli, ich oczom ukazał się spory zadaszona hala sportowa. Dragneel przyspieszył tempo, po chwili Lucy również przyspieszyła.
- To tutaj. – Dragneel otworzył blondynce drzwi.
- Pierwszy wejdź. – wskazała i zrobiła krok w tył.
- Okeeeej – wszedł, a zanim Heartfilia.
Korytarz Hali był ogromny, beżowe ściana i lakierowana jasna podłoga, a po boku porozstawiane różne sprzęty sportowe. Obiekt był czynny do późna, a każdy kto tylko interesował się sportem ,czy grał na poważnie, przychodził tu. Co miesiąc odbywały się tu mecze, cieszące się sporym zainteresowaniem. Różowo-włosy grał w drużynie piłki nożnej jako bramkarz.
Nigdy nie przepuścił piłki i nie dawał za wygraną. Cieszył się uznaniem wśród kolegów i trenerów. W dziedzinie sportu był utalentowany.
- Tylko po co ci tu JA? – spytała kładąc nacisk na słowa.
- Wyglądasz na taką ,która się ciągle nudzi ,więc cokolwiek od życia można mieć. Po za tym wejściówkę masz za darmo, powiem trenerowi ,a on się zgodzi. Wystarczy? – oznajmił.
- Wybacz, po polsku nie rozumiem. – odpowiedziała kpiąco.
Natsu nie zwrócił uwagi na słowa koleżanki i podszedł do swojego trenera.
- o Natsu! – trener zauważył nadchodzącego nastolatka.
- Trenerze, można załatwić miejsca na trybunach dla koleżanki? – Dragneel wskazał palcem na „nieobecną” blondynkę.
- Jasne, przebierz się w strój zaraz i zmykaj na rozgrzewkę. – skwitował mężczyzna.
- No to fajnie. – uśmiechnął się i podszedł do Lucy.
- Już masz załatwione miejsce, a ja się przebiorę. – oświadczył i poszedł do szatni.
- Ok, ok – burknęła i stanęła przed wejściem na trybuny.
*
Zielonooki wszedł do szatni i podszedł do swojej szafki.
- Siema Natsu! – krzyknął Redfox.
- Hej, hej – odpowiedział i zdjął koszulkę ukazując jego umięśniony i wyrzeźbiony brzuch.
- Co tak późno? – spytał zdziwiony czerwonooki.
- Jadłem obiad. – odparł i po chwili się przebrał.
- No coś tam mi przez telefon o tym pieprzył Gray.. – bąknął Gajeel i usiadł na ławce.
- Mniejsza z tym. – mruknął i przejechał ręką po swojej różowej czuprynie.
- Taj, tak! – zaśmiał się kruczowłosy.
- Ja idę, bo czeka na mnie.. – szepnął i wyszedł z szatni.
- Czekałam. – stwierdziła beznamiętnie.
- Wiem. – uśmiechnął się nastolatek – Chodź.
- Ok. – burknęła i spojrzała na kolegę.
Dragneel zaprowadził brązowooką na trybuny, pokazał jej gdzie ma usiąść. Na boisku niektórzy się rozgrzewali, a na trybuny przybywało ludzi. Mecz miał zacząć się o szesnastej dwadzieścia. Blondynka usiadła.
- A i jeden mały szczegół, tu jest cholernie zimno. – rzekł.
- Nie dbam o to. – blondynka zignorowała obecność Dragneel’a i zaczęła się rozglądać.
- No to nic. – dmuchnął i z plecaka wyjął swoją bluzę, po czym rzucił ją Lucy. – Masz.
- Nie chcę. – skontrowała.
- Masz.
- Nie.
Natsu podszedł do nastolatki i zarzucił na jej plecy bluzę.
- Nie mam kasy na płacenie twoich leków jak się przeziębisz. – powiedział i odszedł.
Heartfilia zignorowała gest kolegi i przymrużyła oczy.
*
Różowo-włosy pobiegł na boisko i zaczął się rozgrzewać.
- Siema. – przywitał się nastolatek.
- No wreszcie! – krzyknął uradowany Gray.
- Masz robaki w tyłku? – spytał drwiąco zielonooki.
- Widzę z kim przyszedłeś! – Fullbuster wskazał na siedzącą i półprzytomną dziewczynę.
- Potrzebujesz jakiegoś sensownego tłumaczenia? – zapytał.
- I czemu ma twoją bluzę?, ah.. – zamyślił się kruczowłosy i rozgrzał nadgarstki.
- Straciłem resztki godności.. – zażartował ciemnooki.
- Serio.
- Tia.. – burknął chłopak i zaczął rozgrzewać nogi.
- Ta Lucy jest w półprzytomna, blada i wychudzona. A w dodatku chamska, nie sądzisz? – wygadał kruczowłosy.
- Mniejsza z tym. Z kim dzisiaj gramy?
- Sam nie wiem, a czemu ty tego nie wiesz?! – zapytał pretensjonalnie Gray.
- Ojej.
- Bla, bla, bla jak baba. – czarnowłosy przewrócił oczami i zaczął zabawnie gestykulować.
Na boisko przyszedł trener, a wszyscy chłopcy ustawili się w szeregu.
- Dobry. – powiedział głośno mężczyzna.
- Dzień dobry. – opowiedział „męski chór”.
- Zróbcie dwa kółka dookoła boiska i już wam wystarczy. – oświadczył.
Jak powiedział tak uczynili.
Na mecz przyszło od grona osób, na prawo od Lucy siedział gruby, łysy i nadpobudliwy mężczyzna, zaś na lewo wytapetowana gimnazjalistka , która co chwilę spoglądała ,a to na telefon ,a to na boisko. W tę i z powrotem.
*
Na zegarze wybiła szesnasta dwadzieścia, wszędzie było słychać hałasy kibiców i ich trąbek, kołatek. Nagle zabłysnęło jasne światło reflektorów, zaczął się mecz. Podekscytowani kibice zaczęli krzyczeć donośniej, dopingowali swoje drużyny.
Lucy uważnie śledziła wzrokiem piłkarzy, po pewnym czasie rozluźniła się i zachłannie oglądała mecz. Drużyna w której był Natsu prowadziła trzy do jednego. Dragneel był skoncentrowany na grze, nic nie mogło mu przeszkodzić. Wiedział ,że od niego zależy wygrana. Za każdym razem idealnie bronił bramki przed strzeleniem gola – jak na bramkarza przystało.
Podniecone dziewczęta krzyczały na widok piłkarzy. A mężczyźni krzyczeli dodając otuchy chłopakom. Minęła pierwsza połowa meczu, a wszyscy mieli pięć minut przerwy. Przy wejściu do szatni stała grupka dziewcząt czekająca na Natsu. Różowo-włosy nie zwrócił na nie uwagi i poszedł się napić.
W pośpiechu wziął jeden szybki łyk wody i pobiegł do Heartfili.
- I jak? – zapytał zdyszany.
- Nic specjalnego. – palnęła.
- Na pewno! – zaśmiał się i ukazał swoje śnieżnobiałe „kły”.
Blondynka głośno westchnęła.
- Ja lecę, bo zaraz druga połówka meczu! – rzucił i pobiegł do swojej drużyny.
Trener podszedł do chłopaków.
- Świetna robota! – oznajmił.
- A jak! – dodał Redfox i napił się wody.
Natsu siedział na ławce, podszedł do niego Gray.
- Zmęczony? – zapytał sarkastycznie Fullbuster.
- I to ma mnie zmęczyć? – Dragneel spojrzał na niego dumnie.
- Chłopaki czas się zbierać! – krzyknął trener, a jak na zawołanie wstali i wyszli.
Tłum skandował co raz głośniej, sędzia zagwizdał. Druga połowa meczu zaczęła się, tym razem przeciwnicy zdobyli gola, jednak po chwili jednak po chwili Gajeel strzelił gola, tym samym prowadząc i zwiększając wygrane drużyny.
*
Drużyna w której był Natsu wygrała pięć do dwóch. Było to ich zwycięstwo. Tłum wstał i skakał śpiewając, hucząc i dodając otuchy swoim piłkarzom. Wszyscy się rozeszli. Blondynka wyszła przed halę i czekała na zewnątrz na kolegę. Była już godzina siedemnasta, a jej nadal nie było w domu. Spodziewała się surowego wyroku i bolesnej kary cielesnej. Mimo wszystko.. uległa i świetnie się bawiła. Co prawda nie była towarzyska, nie była gadatliwa ,ani energiczna. Pierwszy raz obejrzała rywalizację sportową na żywo.
Zielonooki przebrany już, wyszedł z budynku, w tym czasie rozmawiając z Gajeel’em.
- Ej gdzie Gray? – zapytał czerwonooki.
- Wcześniej się zawinął, bo by miał opierdziel. – rzekł.
- Aaa, mamuśka. – skojarzył Gajeel i po chwili spojrzał na Heartfilię.
- Mamy nie oszukasz.
- Tak, tak.. – mruknął Gajeel zapatrzony w Lucy – Ej Natsu, ty przyszedłeś z nią? – dopytał.
- Nooo… tak. – stwierdził pod dłuższym namyśle Natsu.
- Wygląda jak duch.
- Gray to samo gadał..eh.
- No, ale to nieprawda?
- Prawda! Już.. ok.
- Natsuuuuuuu! – krzyknęła jedna z grupki nastoletnich dziewczyn.
- Zaczęło się. – powiedział drwiąco długowłosy i stanął.
- Natsuuuu co tam? – spytała ciągnąc nastolatka.
- Nic, spieszy mi się. Napiszę do ciebie. – uśmiechnął się.
- Wcale nie jesteś taki dostępny! – wygadał Redfox.
- Ej…
- Kup se klej. – skontrował nastolatek.
Dziewczyna po chwili odeszła, a Dragneel podszedł do czekającej Lucy.
- I?
- J? – zapytała blondynka.
- Odprowadzę, cię co? – zaproponował.
- Wrócę sama. – powiedziała beznamiętnie i spojrzała na niego znacząco.
- A jak się zgubisz?
- Też może być..
- asdhasjdhasjdh, nie słyszę.
Brązowooka przewróciła oczyma i ruszyła w stronę domu, po chwili Natsu wyprzedził ją i stanął przed nią. Spojrzał w jej bystre oczy.
- Nie rozumiem? – zapytała retorycznie.
- A jak cię porwą? Będę miał coś na sumieniu!
- Mogę mnie i zgwałcić albo zabić. Owszem nie będziesz miał, zapomnisz.
- Nie było ci zimno?
Dziewczyna zignorowała jego pytanie.
- HALO! – przybliżył się do niej.
- Mówi agent 007.
- No nic. – zrezygnował
Szli w ciszy, deszcz już przestał padać i znów zrobiło się ciepło. Cisze przerwała Lucy.
- Mam do ciebie pytania. – oznajmiła.
- Tak?
- Czemu bezcelowo zabierasz mnie na mecz i teraz odprowadzasz?
- Cooo.. – zaśmiał się.
Oburzona blondynka skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Nie wyzywam ,ani nie obrażam ludzi póki ich nie poznam, to zależy..
- Jeszcze trafię na twoją czarną listę.
- Okaże się, wystarczyłoby gdybyś się uśmiechnęła.
- Nie zależy mi na czyjejś uwadze.
- Masz trudny charakter..
- Myślisz ,że nie wiem?
- Wydaje mi się ,że po prostu coś ci leży na sercu. Kto normalny jest tak cięty i aspołeczny?
- Nie wytykaj mi błędów, spójrz na siebie.
- Opowiedz.
- Ale co?
- Doskonale wiesz.
- Nie muszę.
- Musisz.
- Wydaje mi się ,że nie powinnam ci o tym mówić..
- No mów.
- Nie.
- Mówwwww.
- I tak mi to obojętne. – przyznała się Heratfilia.
- Zamieniam się w słuch. – rzekł.
- Nie daję sobie rady, boje się Cany. To może być śmieszne, ale przeraża mnie. Chce być silna, mimo tego uświadamiam sobie jak na straconej pozycji jestem, odkąd tylko żyję. To jest tak ,że ja się boje jej wybuchowego charakteru.. to ,że mnie uderzy, opluje czy cokolwiek to nic. Nie wiem, rozumiesz.. Gdzie jest tego sens? – zwierzyła się i schowała twarz w dłoniach.
- Zostańmy przyjaciółmi. – stwierdził.
- Co? – mruknęła i osłupiała – Chory jesteś na głowę?! Psychicznie chory? – uniosła się.
- No może być. Okej przyjaciółko, ja lecę bo już prawie dziewiętnasta. – Natsu uśmiechnął się i odszedł w stronę swojego domu machając jej.
*
Blondynka doszła do domu. Nie mogła uwierzyć w słowa Dragneel’a. On, jej przyjacielem? Przecież to było absurdalne, dziwne i chore. Zapukała do drzwi.
Drzwi otworzyła jej zdenerwowana matka.
- Lucy?! – Layla złapała ją za rękę.
- Tak? – spojrzała z obojętnością na mamę.
- Czemu jesteś tak późno? – zapytała zmartwiona.
- Od kiedy się tym przejmujesz?..
*


 KONIEC SAGI I

4 komentarze:

  1. Czekałam zniecierpliwiona na ten rozdział :* !
    Bardzo się cieszę, że już się pojawił ^*^
    Naprawdę mi się podobał :) A Gray taki chamski trochę T^T Ocenia Lucy tylko po pozorach.
    Gdyby tylko wiedział, dlaczego tak się zachowuje...
    Natsu to taaaaki słodziak xD ! Szkoda, że nie ma więcej ludzi takich jak on :3
    Będzie mu zapewne trudno, przyjaźnić się z Lucy, ale mimo wszystko jestem ciekawa po jakim czasie się do niego przekona :) No i znowu na początku rozmowa Gray'a i Natsu, świetny pomysł, spodobały mi się te zdjęcie smsów :D
    No i mimo wszystkiego, ciągle mam jeszcze jakieś wrażenie, że Natsu może mieć jakiś powód, dla którego jest dla Lucyny taki miły. Niezależnie od tego co powiedział, to okaże się z czasem :)
    Rozdział baaardzo mi się podobał i czekam na kolejny.
    A i mam jeszcze pytanie :) Czy na blogu znajdzie się zakładka bohaterowie ? Miło byłoby troszkę o nich poczytać i w sumie jest to coś czego ciągle mi brakuje :D Może dlatego, że taką zakładkę bardzo często widzę na blogach i jest to w pewien sposób rutyna, ale niekoniecznie nudna ;)
    Czekam na następny :3 !
    Pozdrawiam MarryLay

    OdpowiedzUsuń
  2. NAFNJANFJAGBA! *O*
    Rozdział mi się bardzo spodobał, naprawdę :) Jestem ciekawa, czy Natsu ją tylko wykorzystuje, czy po prostu na serio chce być jej przyjacielem. Cóż... dowiem się, jak będę czytać :D Ciekawe, co będzie dalej... Czy Luśka znowu dostanie, bo późno wróciła? T^T Tak, można się tego spodziewać po jej ojcu ciulasie >.<
    A ten Gray to poważnie jest jakiś chamski, Gajeel nie lepszy ._.
    Zapraszam na mojego bloga o NaLu :) --------> http://the-vampire-nalu.blogspot.com/
    Dopsz, to ja lecę pisać na moim blogu rozdział ^^
    ŻYCZĘ MNÓSTWO WENY! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany.. Ciekawe dlaczego Natsu tak się zachowuje w stosunku do Lucy. Hm, wątpię żeby ją wykorzystywał.. Ale Gray trochę chamski jest ;c nie wie niczego o Lucy, to niech nie gada jaka ona jest!xD dobra, życzę weny i pozdrawiam ;* czekam na kolejny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  4. Szybki ten Natsu :). Już zaproponował przyjaźń :D. Mam nadzieję, ze życie Lucy zmieni się na lepsze :). Pozdrawiam cieplutko ;).

    Ps. Proszę, wyłącz weryfikację. Będę wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń