*
Kolejny dzień w szkole, i
jeden dzień bliżej do emerytury. Zblazowana blondynka powolnie weszła pod
schodach, jak zwykle miała mnóstwo czasu.
Usiadła na ławce i wyjęła książkę. Ze skupieniem zaczęła czytać.
W końcu zadzwonił
dzwonek, a klasa powoli zaczęła się schodzić pod salę. Przerwa przed pierwszą
lekcją trwała dziesięć minut.
Dwie dziewczyny podeszły
do Lucy.
- Ej ty. – zwróciła uwagę
jedna z dziewczyn.
- Ja? – brązowooka
pytająco wskazała na siebie palcem.
- A kto inny? – zapytała
podirytowana.
- No nic.. – westchnęła
Lucy i odłożyła książkę.
- Ahhh! Nie pamiętasz?
Bądź po lekcjach pod salą sto siedem. – oświadczyła dziewczyna i odeszła.
- Pewnie.. – zaczęła
mówić ,ale po chwili przestała gdy zauważyła ,że obie dziewczyny patrzyły się
ostentacyjnie na nią.
Heartfilię przeszedł
dreszcz.
*
Lucy zaryzykowała i
podeszła pod salę do innych, jednak mimo wszystko i tak ją zignorowano. Co
jakiś czas wymieniała z kimś spojrzenie. Zrezygnowała i odeszła w stronę ławek,
poczuła jak ktoś łapie ją za nadgarstek. Była to jedna z „głośno” myślących
dziewczyn która przed chwilą do niej podeszła.
- Tak? – nastolatka
chciała odwrócić się w jej stronę ,lecz zanim się odwróciła dziewczyna
spoliczkowała ją.
- Szmato ,kurwa nie
zaczyna się ze mną. – powiedziała Alberona i odsunęła się.
- Co proszę? – Lucy
dotknęła piekący policzek i zaczęła rozmasowywać obolałe miejsce.
- Po polsku nie
rozumiesz? – spytała drwiąco brunetka.
Cała klasa zaczęła się
śmiać z tej sytuacji.
- Trudno, przepraszam. –
blondynka przeprosiła i wycofała się.
- Na razie tyle, jeżeli
nie przyjdziesz po lekcjach tam gdzie ci powiedziałam inaczej się z tobą
policzę. – zagroziła Cana i odeszła.
Po chwili wszyscy się już
uspokoili i rozmawiali tak jak wcześniej, a niektórzy co jakiś czas spoglądali
jednoznacznie na brązowooką.
Heartfilia poczuła się
jak najgorszy śmierć, Cana zaczęła wzbudzać u niej strach. Lucy nie mogła
pozwolić sobie na słabości wiedząc ,że będąc uległą wobec agresywnej koleżanki
skończy gorzej niż śmieć.
Na korytarzu rozległ się
dźwięk dzwonka. Do sali doszła matematyczka. Dziś ubrana była w sukienkę w
grochy i brązowe kowbojki. Otworzyła salę, a uczniowie w ciszy weszli i zajęli
swoje miejsca.
- Dzień dobry, moi
drodzy. – Kobieta uśmiechnęła się promiennie.
- Dzień… - powiedzieli
wszyscy z nietęgimi minami.
Na lekcji panowała cisza,
niektórzy nawet spali..
Lucy jako jedyna
rozwiązywała wszystkie zadania na tablicy. Wszystkie przedmioty ścisłe miała w
jednym paluszku.
Ciszę przerwała
nauczycielka – A może do tablicy ktoś inny pójdzie? – zasugerowała i popatrzyła
na klasę, wszyscy odwrócili wzrok.
- Już wiem!.. –
matematyczka spojrzała na dziennik – Cana do tablicy. – powiedziała.
- No nie… - parsknęła
długowłosa i podeszła do tablicy.
Pod wpływem chwili
popchnęła Heartfilię kończącą zadanie, Lucy prawie by upadła gdyby nie ławka za
jej plecami ,która zamortyzowała jej upadek.
Nauczycielka zrobiła
wielkie oczy i pokiwała głową w geście rozczarowania.
*
Blondwłosa usiadła w
ławce i zaczęła rozwiązywać kolejne zadania w zeszycie. Na chwilę przestała i zaczęła
się przysłuchiwać rozmowie Gajeel’a z Gray’em.
- Zakład? – spytał
Redfox.
- Pewnie. – zgodził się
Gray.
- Ale o co my się tak
naprawdę zakładamy? – Gajeel podrapał się po głowie i uniósł brew do góry.
- Eh.. boja wiem! –
krzyknął na całą salę Fullbuster i schował się pod ławkę.
- Aha.. – burknęła Lucy.
*
Biologia i Język Polski
minęły pod hasłem „Lucy szmato zgiń”. Ale czemu? Lucy od zawsze miała wrogów,
po prostu za samo bycie. Była nikomu nie potrzebna, nigdy nie dzieliła się
pracą domową i nie chciała pożyczać pieniędzy. Sprawiedliwość się na niej
odgrywała.
Tylko Cana i Lisanna
dokuczały jej, reszta klasy stała i patrzyła. Następną lekcją po polskim była
historia. Sala od historii znajdowała się na pierwszym piętrze.
Brązowooka zeszła na dół
i usiadła pod salą, tym razem nikt nie zwracał na nią uwagi, mogła w spokoju
odpocząć. Nie mając nic do roboty zaczęła się przyglądać drugim klasom. Na
korytarzu panował harmider i duchot ,mimo deszczowej pogody za oknem. Po chwili
zadzwonił dzwonek.
Pani od historii była
niską kobietą o krzywym zgryzie, ubrana była w białą, luźną tunikę i szare
rurki. Kluczem otworzyła salę, blondynka jako pierwsza weszła do sali i usiadła
w środkowym rzędzie – znów. Za nią weszli inni. Heartfilia wymieniła znaczące
spojrzenia z Alberoną. Po chwili garstka osób zaczęła rozmawiać ,a inni
sms-owali lub spali.
Niektórzy potrafili
przespać wszystkie lekcje. Do takich osób należał Natsu i Gajeel,
Brązowooka zaczęła
przysłuchiwać się rozmowom. Często słyszała niemiłe docinki pod jej adresem.
- Pan Redfox i Dragneel.
– odezwała się nauczycielka.
- T-tak? – zapytał
półprzytomny Dragneel.
- Już dwudziesta!
Ominąłeś dobranockę. – żartowała drwiąco kobieta.
Klasa zaczęła się śmiać i
komentować suchy żart historyczki.
- Cooo? – spojrzał
pytająco na nauczycielkę i kontynuował drzemkę.
- Princeps dormiens. – stwierdziła zawiedziona.
Gajeel miał głęboki sen i nic nie
zdołało go obudzić. McGarden przyglądała mu się z zaciekawieniem.
*
Blondynka przetrwała
resztę lekcji. Zadzwonił ostatni dzwonek na przerwę. Kolejną i ostatnią lekcją
był język Angielski w Sali sto siedem. Ku zdziwieniu wszyscy siedzieli pod
salą, obok Lucy siedzieli Gajeel, Gray i Natsu. Gray trzymał w ręku drogocenny
telefon, przeglądali fanpage;a.
- Jak wyrwiesz taką dupę
to dam ci dychę. – zaproponował Fullbuster pokazując na zdjęcie półnagiej
brunetki.
- No zobaczymy, haha. –
zaśmiał się kruczowłosy.
- Ej Nastu spójrz.. –
ciemnooki podał koledze telefon.
- Nawet fajna.. MAM
PYTANIE CZEMU TRZYMASZ MÓJ TELEFON I JESTEŚ NA MOIM FEJSIE?! – krzyknął
zdenerwowany Dragneel.
- Gray, ale takie dupki
to Natsu wyrywają! – czerwonooki szturchnął Gray’a.
- Załamie się.. –
posmutniał Gray.
- To się załamuj. – bąknął
różowo-włosy i przetarł zaspane oczy – Ajjj.. – wymamrotał.
- Co ci? – spytał
zdziwiony Redfox.
- Soczewka. – wskazał na
oko.
- Ślepy jak kret. –
palnął Fullbuster.
- Cichooooo.. – zielonooki
zdenerwował się i wyrwał telefon z ręki kolegi – Mam nadzieję ,że karniaka mi
żadnego nie wstawiłeś. – powiedział.
- Może. – odparł krótko
nastolatek i zaczął gwizdać.
- No ej… - westchnął
Natsu.
Heartfilia przyglądała
się trzem chłopakom ,ale po chwili przestała i wstała.
*
Po lekcjach Lucy czekała
pod salą, zaczął ją boleć brzuch. Nic nie jadła od wieczora. Pod salą podeszła
Cana i Lisanna ,która trzymała kamerę w ręku.
„- O co im chodzi?” –
pomyślała nastolatka.
- Cześć szmatko
oberwiesz. – Alberona zaczęła się śmiać, podwinęła rękawki od bluzki i podeszła
do brązowookiej.
- Aha.. – mruknęła blond
włosa.
Cana złapała mocno
dziewczynę za ramię i przycisnęła ją do ściany.
- Od czego chcesz zacząć?
– spytała szarmancko i obezwładniła dziewczyny.
Lisanna odłożyła kamerę
na ławkę i zaczęła rozbierać Heartfilię. Jednak brązowooka zdążyła uderzyć
koleżankę. Cana puściła blondynkę i kopnęła ją mocno w brzuch w zapłacie ,za
wcześniej wymierzony cios. Lucy stęknęła i upadła, zwinęła się z bólu.
Po chwili jedna z
dziewczyn przyniosła wiadro lodowatej wody i oblała nią Lucy.
- Czemu? – spytała łkając,
a po jej policzku spłynęła łza.
- Za to szmato! Jaki
rym.. – skontrowała rozbawiona Strauss i usiadła na ławce.
Brunetka rzuciła przemoczone
ubrania Heartfili pod nos i zaczęła ją wyzywać.
*
Lucy była cała mokła i
zmarznięta. Wyglądała jak pokraka. Znów dostała, nie warto zaczynać z
„głośniejszymi”. Kolejni wrogowie na czele z jej własnym ojcem…
- Jeszcze raz coś
skomentujesz, a obiecuję ,że cię stłukę porządnie. – oznajmiła fioletowo-oka
Cana i odeszła, a za nią Strauss.
Nastolatka poprawiła
włosy i zarzuciła torbę na ramię, udała się do szatni. Na ławce w szatni
siedział jeszcze Natsu.
- Jeszcze on.. –
parsknęła zapłakana.
Dragneel spojrzał ze
zdziwieniem na brązowooką, na której twarzy malował się smutek.
- Po co się patrzysz.. –
chlapnęła.
- Wszystko w porządku? –
spytał Dragneel.
- A co ma być w porządku?
– blondynka zaczęła jeszcze głośniej płakać.
- Ej,ej… ,a może powiesz
co się stało? Bo jesteś cała mokra i zapłakana, więc.. – zaczął mówić ,ale nie
wiedział co powiedzieć.
- Wystarczy. –
odpowiedziała krótko i stanowczo.
- Okej! Idziemy do Maka i
tam mi wszystko opowiesz. – rzekł i wstał.
- Ale..
- Nieeeeee maaaaa żadnego
aaaaleeeee – uśmiechnął się.
- Ok..
- Nono, nie będzie ci
zimno? – spytał i spojrzał na drżąca z zimna koleżankę.
- Nie dbam o to, krecie.
- Krecie? No wiesz co…
- Co? – zapytała ,głęboko
patrząc mu w oczy.
- Baba swoje, czart
swoje.. – palnął.
*
Lucy ubrała się i oboje
wyszli. Przez połowę drogi szli w ciszy.
- Eh.. ale pada. –
stwierdził Natsu.
- Obojętnie. – odparła
blondynka.
- Pierwszy raz gadamy,
hmm.. – zamyślił się zielonooki.
- I zapewne ostatni. –
odpowiedziała smutno Heartfilia.
Różowo-włosy na słowa
Heartfili opowiedział ciszą.
Po drodze do MacDonald’a
Dragneel spotkał tuzin znajomych. Miał wielu znajomych ,ponadto był lubiany.
Grał w lokalnej drużynie piłki nożnej ,a w dodatku chodził na SKS-y. Miał
powodzenie u dziewczyn.
Przenikliwe spojrzenie,
szczery uśmiech, wyraźne kości policzkowe, męskie rysy twarzy. I te pociągające
usta.
Można by wymieniać
nieskończenie wiele zalet Dragneel’a. Jednak wszyscy najbardziej doceniali w
nim przyjacielskość. Nigdy nie potrafił odmówić pomocy. Miał niesamowite
poczucie humoru, i zazwyczaj ani grosza w portfelu..
Zaczęło co raz bardziej
padać, na szczęście już po chwili byli na miejscu. Usiedli przy oknie.
- Na co masz ochotę? –
zapytał.
- N-na nic.. –
opowiedziała speszona.
- Bez przesady.. a
cokolwiek do picia? – zasugerował.
- Wodę.. – wydukała.
- Oki, idę zamówić coś
sobie. – rzucił na odchodne i poszedł zamówić zestaw.
Po chwili wrócił i
zasiadł przy stoliku. Podał jej wodę o którą prosiła.
- Dzięki. – szepnęła
blondwłosa.
- Nie ma za co. –
różowo-włosy uśmiechnął się i zaczął jeść.
*
Lucy spoglądała na ulicę
i przechodniów. Blondynka odkręciła butelkę z wodą i zaczęła pić. Dragneel
wyjął z kieszeni telefon i zaczął pisać ze znajomymi na Messengerze. Chłopak
próbował w spokoju odłożyć telefon, jednak irytujący dźwięk powiadomień dał za
wygraną.
- Nie przeszkadzam? –
spytała lekko znudzona nastolatka.
- Nie, nie.. już. –
chłopak po chwili wyłączył dźwięk natarczywych powiadomień i zaczął jeść.
- Smacznego. –
powiedziała.
- Ej to co się stało? –
spytał jedząc.
- Nie mówi się z pełną
buzią. – zwróciła mu uwagę.
- Opowiedz.. proszę. –
zaczął błagać Natsu.
- Po co ci to? Wszystko
rozgadasz, znam już takich ludzi jak ty. – zwątpiła i odwróciła wzrok w jego
stronę.
- A jestem taki? –
zapytał z nutką ironii w głosie.
- Bo ja wiem. – wzruszyła
ramionami.
- No to – nie zdążył
powiedzieć ,ponieważ przerwał mu dzwonek telefonu – Poczekaj.
Brązowooka tylko przewróciła
oczyma. Dragneel spojrzał na ekran telefonu, rozzłoszczony widząc kto dzwoni,
nie odebrał.
- Hmm? – mruknęła Heartfilia
– Dobrze powiem i się nie unoś. – oznajmiła.
- To fajnie. – uśmiechnął
się promiennie.
- Kiedy byłam w kolejce
po plan lekcji to Cana i Lisanna mnie popchnęły, zwróciłam im uwagę ,Cana mnie
dzisiaj upokarzała cały dzień i w końcu po lekcjach przyszły oblały mnie zimną
wodą, prawie ,że rozebrały i pobiły. – opowiedziała i wzięła łyk wody.
- To trochę chamsko,
przegięły, ale już w porządku? – spytał troskliwie.
- Nic nie jest ok,
nieważne.. – spojrzała na nastolatka i wstała – Pójdę już – rzuciła.
- Nie. – złapał ją za rękę.
- Czemu? – spytała i
uniosła brew.
- Idziesz ze mną na mecz?
Gram w drużynie jako bramkarz. – zaproponował Natsu i wziął kęsa kanapki.
- Przepraszam ,ale muszę
wracać do domu. – stwierdziła Lucy.
Zielonooki wyjął telefon i
zaczął pisać:
- Oj Gray.. – powiedział sam
do siebie – A i idziesz, potem mi podziękujesz. – dodał, po czym wstał i
odstawił tacę na miejsce.
Tak myślałam, że to Cana i Lisanna ;/ Czemu Lucy im nie przywaliła T*T
OdpowiedzUsuńTo by było takie piękne ! Dziewczyna też nie może się wiecznie płaszczyć, powinna się choć raz postawić i im pokazać ;/ Powiem ci, że mnie trochę zatkało gdy zobaczyłam treść rozmowy :D
Na żadnym blogu nie widziałam jeszcze czegoś takiego, ale ładnie wygląda :)
Mam wrażenie, gdy przeczytałam ich rozmowę, że Natsu chce się tylko nią zabawić i tyle ;--
No, ale cóż. Zobaczymy jak to będzie ;)
Pozdrawiam MarryLay
Długi i ciekawy rozdział, jeeej. :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że teraz nie jest już tak jak w poprzednich rozdziałach. Oczywiście mam na myśli to, co pisałam w którymś komentarzu, o uderzeniach, a Lucy od tak wstaje. Niestety dalej nie znalazłam na to określenia. ;-; W każdym razie tym razem napisałaś już o jakimś bólu i w ogóle, więc nie mam żadnych zastrzeżeń.
Dialogi bardzo mi się podobają, serio. No i charakter Lucy. W większości blogów jeśli ktoś już zmienia charakter postaci to i tak się tego nie trzyma... Ten blog do nich nie należy. Lucy jest jaka jest i nie zmienia się w kilka sekund podczas rozmowy z Natsu.
A co do dwójki dziewczyn - spodziewałam się Lisanny, ale Cana? :o Zaskoczyłaś mnie, naprawdę. :) Może to przez to, że w anime i mandze Cana i Lucy mają bardzo dobre relacje. <:
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Życzę weny i pozdrawiam!
Jeeeeeeeeeeej <3 Było NaLu :3 Natsu pokazał dobrą stronę :)
OdpowiedzUsuńJestem z niego taka dumna *próbuje nie płakać, ale z jej oczu płyną łzy, które przeciera*
Happy: *podaje chusteczki*
Arigatou *bierze jedną i przeciera oczy*
Wracając do tematu... :D
Nie no, ten pomysł z tym sms-owaniem w telefonie jest genialny, naprawdę pomysłowe :D
Dzisiaj tak krótko komętnę, bo nie mam czasu ;-;
Pozdrawiam i życzę weny! (:
Ej chwila, chwila... Tak się teraz przyglądam tej rozmowie i coś mi tu nie grało... Więc przeczytałam jeszcze raz rozdział. Kurwa, Natsu ją tylko wykorzystuje, a ja myślałam, że on serio chce się zaprzyjaźnić Lucy ;-;
OdpowiedzUsuńCo za debil! :(
No, ale jestem ciekawa, co będzie się dziać dalej :>
Shelia! XD
Twoje zgłoszenie zostało zaakceptowane i opublikowane. Zapraszam do zgłaszania nowych rozdziałów na blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://spis-fairy-tail.blogspot.com/
Cześć dostałaś sie do tej zwiastunownj http://zamow-zwiastun.blogspo.com/
OdpowiedzUsuńI nadal nie dodałaś notki powitalnej czekam :)
Kurcze, ja normalnie wyczułam, ze wtedy zaczepiły ją Lisanna i Cana :D. Chyba zacznę zarabiać jako wróżka :D. Jak one mogą być takie okropne??? Dobija mnie ich zachowanie i to, że nie ma mądrego, który by zwrócił im uwagę...
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie, czemu nie ma osoby, która stanęłaby w obronie Lucy??? Na przykład taka Levy, albo i sam Natsu... Czemu nie znalazł się nikt, kto z nią porozmawia??? Rany, ale fatalny żywot!!!
A jednak jest NaLu!!! Tylko Natsu tak się dziwnie zachowuje... Ale mam nadzieję, że pojawią się fajerwerki :D