czwartek, 27 lutego 2014

4. Zemsta i "kret".





*
Kolejny dzień w szkole, i jeden dzień bliżej do emerytury. Zblazowana blondynka powolnie weszła pod schodach, jak zwykle miała mnóstwo czasu.  Usiadła na ławce i wyjęła książkę. Ze skupieniem zaczęła czytać.
W końcu zadzwonił dzwonek, a klasa powoli zaczęła się schodzić pod salę. Przerwa przed pierwszą lekcją trwała dziesięć minut.
Dwie dziewczyny podeszły do Lucy.
- Ej ty. – zwróciła uwagę jedna z dziewczyn.
- Ja? – brązowooka pytająco wskazała na siebie palcem.
- A kto inny? – zapytała podirytowana.
- No nic.. – westchnęła Lucy i odłożyła książkę.
- Ahhh! Nie pamiętasz? Bądź po lekcjach pod salą sto siedem. – oświadczyła dziewczyna i odeszła.
- Pewnie.. – zaczęła mówić ,ale po chwili przestała gdy zauważyła ,że obie dziewczyny patrzyły się ostentacyjnie na nią.
Heartfilię przeszedł dreszcz.
*
Lucy zaryzykowała i podeszła pod salę do innych, jednak mimo wszystko i tak ją zignorowano. Co jakiś czas wymieniała z kimś spojrzenie. Zrezygnowała i odeszła w stronę ławek, poczuła jak ktoś łapie ją za nadgarstek. Była to jedna z „głośno” myślących dziewczyn która przed chwilą do niej podeszła.
- Tak? – nastolatka chciała odwrócić się w jej stronę ,lecz zanim się odwróciła dziewczyna spoliczkowała ją.
- Szmato ,kurwa nie zaczyna się ze mną. – powiedziała Alberona i odsunęła się.
- Co proszę? – Lucy dotknęła piekący policzek i zaczęła rozmasowywać obolałe miejsce.
- Po polsku nie rozumiesz? – spytała drwiąco brunetka.
Cała klasa zaczęła się śmiać z tej sytuacji.
- Trudno, przepraszam. – blondynka przeprosiła i wycofała się.
- Na razie tyle, jeżeli nie przyjdziesz po lekcjach tam gdzie ci powiedziałam inaczej się z tobą policzę. – zagroziła Cana i odeszła.
Po chwili wszyscy się już uspokoili i rozmawiali tak jak wcześniej, a niektórzy co jakiś czas spoglądali jednoznacznie na brązowooką.
Heartfilia poczuła się jak najgorszy śmierć, Cana zaczęła wzbudzać u niej strach. Lucy nie mogła pozwolić sobie na słabości wiedząc ,że będąc uległą wobec agresywnej koleżanki skończy gorzej niż śmieć.
Na korytarzu rozległ się dźwięk dzwonka. Do sali doszła matematyczka. Dziś ubrana była w sukienkę w grochy i brązowe kowbojki. Otworzyła salę, a uczniowie w ciszy weszli i zajęli swoje miejsca.
- Dzień dobry, moi drodzy. – Kobieta uśmiechnęła się promiennie.
- Dzień… - powiedzieli wszyscy z nietęgimi minami.
Na lekcji panowała cisza, niektórzy nawet spali..
Lucy jako jedyna rozwiązywała wszystkie zadania na tablicy. Wszystkie przedmioty ścisłe miała w jednym paluszku.
Ciszę przerwała nauczycielka – A może do tablicy ktoś inny pójdzie? – zasugerowała i popatrzyła na klasę, wszyscy odwrócili wzrok.
- Już wiem!.. – matematyczka spojrzała na dziennik – Cana do tablicy. – powiedziała.
- No nie… - parsknęła długowłosa i podeszła do tablicy.
Pod wpływem chwili popchnęła Heartfilię kończącą zadanie, Lucy prawie by upadła gdyby nie ławka za jej plecami ,która zamortyzowała jej upadek.
Nauczycielka zrobiła wielkie oczy i pokiwała głową w geście rozczarowania.
*
Blondwłosa usiadła w ławce i zaczęła rozwiązywać kolejne zadania w zeszycie. Na chwilę przestała i zaczęła się przysłuchiwać rozmowie Gajeel’a z Gray’em.
- Zakład? – spytał Redfox.
- Pewnie. – zgodził się Gray.
- Ale o co my się tak naprawdę zakładamy? – Gajeel podrapał się po głowie i uniósł brew do góry.
- Eh.. boja wiem! – krzyknął na całą salę Fullbuster i schował się pod ławkę.
- Aha.. – burknęła Lucy.
*
Biologia i Język Polski minęły pod hasłem „Lucy szmato zgiń”. Ale czemu? Lucy od zawsze miała wrogów, po prostu za samo bycie. Była nikomu nie potrzebna, nigdy nie dzieliła się pracą domową i nie chciała pożyczać pieniędzy. Sprawiedliwość się na niej odgrywała.
Tylko Cana i Lisanna dokuczały jej, reszta klasy stała i patrzyła. Następną lekcją po polskim była historia. Sala od historii znajdowała się na pierwszym piętrze.
Brązowooka zeszła na dół i usiadła pod salą, tym razem nikt nie zwracał na nią uwagi, mogła w spokoju odpocząć. Nie mając nic do roboty zaczęła się przyglądać drugim klasom. Na korytarzu panował harmider i duchot ,mimo deszczowej pogody za oknem. Po chwili zadzwonił dzwonek.
Pani od historii była niską kobietą o krzywym zgryzie, ubrana była w białą, luźną tunikę i szare rurki. Kluczem otworzyła salę, blondynka jako pierwsza weszła do sali i usiadła w środkowym rzędzie – znów. Za nią weszli inni. Heartfilia wymieniła znaczące spojrzenia z Alberoną. Po chwili garstka osób zaczęła rozmawiać ,a inni sms-owali lub spali.
Niektórzy potrafili przespać wszystkie lekcje. Do takich osób należał Natsu i Gajeel,
Brązowooka zaczęła przysłuchiwać się rozmowom. Często słyszała niemiłe docinki pod jej adresem.
- Pan Redfox i Dragneel. – odezwała się nauczycielka.
- T-tak? – zapytał półprzytomny Dragneel.
- Już dwudziesta! Ominąłeś dobranockę. – żartowała drwiąco kobieta.
Klasa zaczęła się śmiać i komentować suchy żart historyczki.
- Cooo? – spojrzał pytająco na nauczycielkę i kontynuował drzemkę.
- Princeps dormiens. – stwierdziła zawiedziona.
Gajeel miał głęboki sen i nic nie zdołało go obudzić. McGarden przyglądała mu się z zaciekawieniem.
*
Blondynka przetrwała resztę lekcji. Zadzwonił ostatni dzwonek na przerwę. Kolejną i ostatnią lekcją był język Angielski w Sali sto siedem. Ku zdziwieniu wszyscy siedzieli pod salą, obok Lucy siedzieli Gajeel, Gray i Natsu. Gray trzymał w ręku drogocenny telefon, przeglądali fanpage;a.
- Jak wyrwiesz taką dupę to dam ci dychę. – zaproponował Fullbuster pokazując na zdjęcie półnagiej brunetki.
- No zobaczymy, haha. – zaśmiał się kruczowłosy.
- Ej Nastu spójrz.. – ciemnooki podał koledze telefon.
- Nawet fajna.. MAM PYTANIE CZEMU TRZYMASZ MÓJ TELEFON I JESTEŚ NA MOIM FEJSIE?! – krzyknął zdenerwowany Dragneel.
- Gray, ale takie dupki to Natsu wyrywają! – czerwonooki szturchnął Gray’a.
- Załamie się.. – posmutniał Gray.
- To się załamuj. – bąknął różowo-włosy i przetarł zaspane oczy – Ajjj.. – wymamrotał.
- Co ci? – spytał zdziwiony Redfox.
- Soczewka. – wskazał na oko.
- Ślepy jak kret. – palnął Fullbuster.
- Cichooooo.. – zielonooki zdenerwował się i wyrwał telefon z ręki kolegi – Mam nadzieję ,że karniaka mi żadnego nie wstawiłeś. – powiedział.
- Może. – odparł krótko nastolatek i zaczął gwizdać.
- No ej… - westchnął Natsu.
Heartfilia przyglądała się trzem chłopakom ,ale po chwili przestała i wstała.
*
Po lekcjach Lucy czekała pod salą, zaczął ją boleć brzuch. Nic nie jadła od wieczora. Pod salą podeszła Cana i Lisanna ,która trzymała kamerę w ręku.
„- O co im chodzi?” – pomyślała nastolatka.
- Cześć szmatko oberwiesz. – Alberona zaczęła się śmiać, podwinęła rękawki od bluzki i podeszła do brązowookiej.
- Aha.. – mruknęła blond włosa.
Cana złapała mocno dziewczynę za ramię i przycisnęła ją do ściany.
- Od czego chcesz zacząć? – spytała szarmancko i obezwładniła dziewczyny.
Lisanna odłożyła kamerę na ławkę i zaczęła rozbierać Heartfilię. Jednak brązowooka zdążyła uderzyć koleżankę. Cana puściła blondynkę i kopnęła ją mocno w brzuch w zapłacie ,za wcześniej wymierzony cios. Lucy stęknęła i upadła, zwinęła się z bólu.
Po chwili jedna z dziewczyn przyniosła wiadro lodowatej wody i oblała nią Lucy.
- Czemu? – spytała łkając, a po jej policzku spłynęła łza.
- Za to szmato! Jaki rym.. – skontrowała rozbawiona Strauss i usiadła na ławce.
Brunetka rzuciła przemoczone ubrania Heartfili pod nos i zaczęła ją wyzywać.
*
Lucy była cała mokła i zmarznięta. Wyglądała jak pokraka. Znów dostała, nie warto zaczynać z „głośniejszymi”. Kolejni wrogowie na czele z jej własnym ojcem…
- Jeszcze raz coś skomentujesz, a obiecuję ,że cię stłukę porządnie. – oznajmiła fioletowo-oka Cana i odeszła, a za nią Strauss.
Nastolatka poprawiła włosy i zarzuciła torbę na ramię, udała się do szatni. Na ławce w szatni siedział jeszcze Natsu.
- Jeszcze on.. – parsknęła zapłakana.
Dragneel spojrzał ze zdziwieniem na brązowooką, na której twarzy malował się smutek.
- Po co się patrzysz.. – chlapnęła.
- Wszystko w porządku? – spytał Dragneel.
- A co ma być w porządku? – blondynka zaczęła jeszcze głośniej płakać.
- Ej,ej… ,a może powiesz co się stało? Bo jesteś cała mokra i zapłakana, więc.. – zaczął mówić ,ale nie wiedział co powiedzieć.
- Wystarczy. – odpowiedziała krótko i stanowczo.
- Okej! Idziemy do Maka i tam mi wszystko opowiesz. – rzekł i wstał.
- Ale..
- Nieeeeee maaaaa żadnego aaaaleeeee – uśmiechnął się.
- Ok..
- Nono, nie będzie ci zimno? – spytał i spojrzał na drżąca z zimna koleżankę.
- Nie dbam o to, krecie.
- Krecie? No wiesz co…
- Co? – zapytała ,głęboko patrząc mu w oczy.
- Baba swoje, czart swoje.. – palnął.
*
Lucy ubrała się i oboje wyszli. Przez połowę drogi szli w ciszy.
- Eh.. ale pada. – stwierdził Natsu.
- Obojętnie. – odparła blondynka.
- Pierwszy raz gadamy, hmm.. – zamyślił się zielonooki.
- I zapewne ostatni. – odpowiedziała smutno Heartfilia.
Różowo-włosy na słowa Heartfili opowiedział ciszą.
Po drodze do MacDonald’a Dragneel spotkał tuzin znajomych. Miał wielu znajomych ,ponadto był lubiany. Grał w lokalnej drużynie piłki nożnej ,a w dodatku chodził na SKS-y. Miał powodzenie u dziewczyn.
Przenikliwe spojrzenie, szczery uśmiech, wyraźne kości policzkowe, męskie rysy twarzy. I te pociągające usta.
Można by wymieniać nieskończenie wiele zalet Dragneel’a. Jednak wszyscy najbardziej doceniali w nim przyjacielskość. Nigdy nie potrafił odmówić pomocy. Miał niesamowite poczucie humoru, i zazwyczaj ani grosza w portfelu..
Zaczęło co raz bardziej padać, na szczęście już po chwili byli na miejscu. Usiedli przy oknie.
- Na co masz ochotę? – zapytał.
- N-na nic.. – opowiedziała speszona.
- Bez przesady.. a cokolwiek do picia? – zasugerował.
- Wodę.. – wydukała.
- Oki, idę zamówić coś sobie. – rzucił na odchodne i poszedł zamówić zestaw.
Po chwili wrócił i zasiadł przy stoliku. Podał jej wodę o którą prosiła.
- Dzięki. – szepnęła blondwłosa.
- Nie ma za co. – różowo-włosy uśmiechnął się i zaczął jeść.
*
Lucy spoglądała na ulicę i przechodniów. Blondynka odkręciła butelkę z wodą i zaczęła pić. Dragneel wyjął z kieszeni telefon i zaczął pisać ze znajomymi na Messengerze. Chłopak próbował w spokoju odłożyć telefon, jednak irytujący dźwięk powiadomień dał za wygraną.
- Nie przeszkadzam? – spytała lekko znudzona nastolatka.
- Nie, nie.. już. – chłopak po chwili wyłączył dźwięk natarczywych powiadomień i zaczął jeść.
- Smacznego. – powiedziała.
- Ej to co się stało? – spytał jedząc.
- Nie mówi się z pełną buzią. – zwróciła mu uwagę.
- Opowiedz.. proszę. – zaczął błagać Natsu.
- Po co ci to? Wszystko rozgadasz, znam już takich ludzi jak ty. – zwątpiła i odwróciła wzrok w jego stronę.
- A jestem taki? – zapytał z nutką ironii w głosie.
- Bo ja wiem. – wzruszyła ramionami.
- No to – nie zdążył powiedzieć ,ponieważ przerwał mu dzwonek telefonu – Poczekaj.
Brązowooka tylko przewróciła oczyma. Dragneel spojrzał na ekran telefonu, rozzłoszczony widząc kto dzwoni, nie odebrał.
- Hmm? – mruknęła Heartfilia – Dobrze powiem i się nie unoś. – oznajmiła.
- To fajnie. – uśmiechnął się promiennie.
- Kiedy byłam w kolejce po plan lekcji to Cana i Lisanna mnie popchnęły, zwróciłam im uwagę ,Cana mnie dzisiaj upokarzała cały dzień i w końcu po lekcjach przyszły oblały mnie zimną wodą, prawie ,że rozebrały i pobiły. – opowiedziała i wzięła łyk wody.
- To trochę chamsko, przegięły, ale już w porządku? – spytał troskliwie.
- Nic nie jest ok, nieważne.. – spojrzała na nastolatka i wstała – Pójdę już – rzuciła.
- Nie. – złapał ją za rękę.
- Czemu? – spytała i uniosła brew.
- Idziesz ze mną na mecz? Gram w drużynie jako bramkarz. – zaproponował Natsu i wziął kęsa kanapki.
- Przepraszam ,ale muszę wracać do domu. – stwierdziła Lucy.
Zielonooki wyjął telefon i zaczął pisać:

- Oj Gray.. – powiedział sam do siebie – A i idziesz, potem mi podziękujesz. – dodał, po czym wstał i odstawił tacę na miejsce.

7 komentarzy:

  1. Tak myślałam, że to Cana i Lisanna ;/ Czemu Lucy im nie przywaliła T*T
    To by było takie piękne ! Dziewczyna też nie może się wiecznie płaszczyć, powinna się choć raz postawić i im pokazać ;/ Powiem ci, że mnie trochę zatkało gdy zobaczyłam treść rozmowy :D
    Na żadnym blogu nie widziałam jeszcze czegoś takiego, ale ładnie wygląda :)
    Mam wrażenie, gdy przeczytałam ich rozmowę, że Natsu chce się tylko nią zabawić i tyle ;--
    No, ale cóż. Zobaczymy jak to będzie ;)
    Pozdrawiam MarryLay

    OdpowiedzUsuń
  2. Długi i ciekawy rozdział, jeeej. :D
    Przyznam, że teraz nie jest już tak jak w poprzednich rozdziałach. Oczywiście mam na myśli to, co pisałam w którymś komentarzu, o uderzeniach, a Lucy od tak wstaje. Niestety dalej nie znalazłam na to określenia. ;-; W każdym razie tym razem napisałaś już o jakimś bólu i w ogóle, więc nie mam żadnych zastrzeżeń.
    Dialogi bardzo mi się podobają, serio. No i charakter Lucy. W większości blogów jeśli ktoś już zmienia charakter postaci to i tak się tego nie trzyma... Ten blog do nich nie należy. Lucy jest jaka jest i nie zmienia się w kilka sekund podczas rozmowy z Natsu.
    A co do dwójki dziewczyn - spodziewałam się Lisanny, ale Cana? :o Zaskoczyłaś mnie, naprawdę. :) Może to przez to, że w anime i mandze Cana i Lucy mają bardzo dobre relacje. <:
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Życzę weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeeeeeeeeeej <3 Było NaLu :3 Natsu pokazał dobrą stronę :)
    Jestem z niego taka dumna *próbuje nie płakać, ale z jej oczu płyną łzy, które przeciera*
    Happy: *podaje chusteczki*
    Arigatou *bierze jedną i przeciera oczy*
    Wracając do tematu... :D
    Nie no, ten pomysł z tym sms-owaniem w telefonie jest genialny, naprawdę pomysłowe :D
    Dzisiaj tak krótko komętnę, bo nie mam czasu ;-;
    Pozdrawiam i życzę weny! (:

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej chwila, chwila... Tak się teraz przyglądam tej rozmowie i coś mi tu nie grało... Więc przeczytałam jeszcze raz rozdział. Kurwa, Natsu ją tylko wykorzystuje, a ja myślałam, że on serio chce się zaprzyjaźnić Lucy ;-;
    Co za debil! :(
    No, ale jestem ciekawa, co będzie się dziać dalej :>
    Shelia! XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje zgłoszenie zostało zaakceptowane i opublikowane. Zapraszam do zgłaszania nowych rozdziałów na blogu.
    Pozdrawiam!
    http://spis-fairy-tail.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć dostałaś sie do tej zwiastunownj http://zamow-zwiastun.blogspo.com/
    I nadal nie dodałaś notki powitalnej czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze, ja normalnie wyczułam, ze wtedy zaczepiły ją Lisanna i Cana :D. Chyba zacznę zarabiać jako wróżka :D. Jak one mogą być takie okropne??? Dobija mnie ich zachowanie i to, że nie ma mądrego, który by zwrócił im uwagę...

    Zastanawia mnie, czemu nie ma osoby, która stanęłaby w obronie Lucy??? Na przykład taka Levy, albo i sam Natsu... Czemu nie znalazł się nikt, kto z nią porozmawia??? Rany, ale fatalny żywot!!!

    A jednak jest NaLu!!! Tylko Natsu tak się dziwnie zachowuje... Ale mam nadzieję, że pojawią się fajerwerki :D

    OdpowiedzUsuń