sobota, 22 lutego 2014

2.Wspomnienie i rozmowa.



*
Szkoła cieszyła się dobrymi wynikami w zawodach i turniejach sportowych. Osoby z najlepszymi osiągnięciami sportowymi dostawały rekomendację do najlepszych klubów sportowych w mieście, dlatego też na mecze szkolne przychodzili trenerzy klubów ,a ci którzy posiadali talent chodzili na SKS-y i ćwiczyli pod okiem profesjonalisty.
Następna lekcją był W-F.
Lucy zeszła schodami w dół do szatni aby się przebrać.
Szatnie były małe, ściany obite drewnianymi panelami na których znajdowały się wieszaki. Na środku stała ławka, co gorsza szatnia nie posiadała drzwi lecz kotarę. Dziewczyny musiały uważać aby żaden z chłopców nie próbował je podglądać.
Heartfilia jako pierwsza weszła do szatni. Nie miała zamiaru się przebierać, przecież nie musiała się wstydzić swojego ciała. A może jednak? Odkąd była małą dziewczynką ojciec bił ją i upokarzał. Z czasem rany się goiły, a czasem rany pozostały szpecącymi bliznami.
*
Pierwszą z blizn Lucy nabyła mając 7 lat..
Dni stawały się coraz dłuższe, zaś noce krótsze.
Pewnego wiosennego weekend ‘u rodzina Heartfiliów urządziła rodzinnego grilla.
Dziś każdy z domowników był pochłonięty przygotowaniami do grilla, nawet mała Lucy. Z bloku technicznego i bibuły zrobiła kwiatuszki do wazonu który miały ozdabiać stół.
Do pokoju blondynki jak oszalały wpadł ojciec Lucy, widząc co robi córka natychmiast zainterweniował. Wyrwał jej z rąk kawałek pociętej kartki i nożyczki. Spod biurka wysunął kosz. Wszystko co zrobiła do tej pory wylądowało w koszu.
- Nigdy więcej nie chcę widzieć w twoich rękach tego narzędzia! – krzyknął i wytargał brązowooką za włosy.
- Tak tato.. – mruknęła.
W jej oczach pojawiły się szkliste łzy.
*
Pod wieczór cała rodzina usiadła przy wielkim stole na tarasie. Ojciec Lucy pilnował grilla, zaś mama nakładała jedzenie i podawała. Atmosfera była bardzo miła. Po paru kieliszkach alkoholu dorośli byli już pijani. Jedni byli w lepszym nastroju ,a jeszcze inni wręcz przeciwnie. Jedyną trzeźwą osóbką była blondynka. Pijany Jude wstał aby ponownie uczcić spotkanie rodzinne, mama Lucy zdenerwowała się i wróciła do środka.
Zdezorientowana dziewczynka nie wiedziała co zrobić. Jednak pobiegła za mamą.
Zdziwiony Heartfilia zaraz po wzniesieniu toastu, pobiegł szukać żony. Siedziała znudzona w kuchni z papierosem i gazetą.
- Kochanie ty palisz? – spytał pretensjonalnie pan Heartfilia.
- Nerwy! – rzuciła w męża gazetą.
Zdenerwowany małżonek podszedł bliżej z zamiarem uderzenia, jednak Lucy zagrodziła ojcu drogę przez co dostała w twarz. Strach sparaliżował jej ciało.
Kiedy ojciec miał kontakt z alkoholem w domu dochodziło do niekontrolowanej przez nikogo przemocy.
Rozjuszony wrócił do stołu i przeprosił gości. Po chwili podszedł do grilla i szczypcami  chwycił kawałek rozżarzonego węgla. Ponownie udał się do kuchni gdzie stała Lucy. Patrzyła się pustym wzrokiem na ojca. Rodziciel złapał dziewczynkę za nadgarstek i do jej ramienia przyłożył gorący węgiel.
Węgiel przylgnął do ciała topiąc skórę. Brązowooka poczuła ostre pieczenie, a z bólu nie mogła przestać płakać.
- Zamknij się mała suko! – palnął i kopnął córkę mocno.
- Przepraszam.. – mruknęła, a po jej policzku spłynęła kolejna kryształowa łza.
Jude pociągnął dziecko za rękę do ciemnego pokoju.
Popchnął ją w stronę pokoju i zatrzasnął drzwi zamykając je na klucz.
- Jeszcze raz staniesz pomiędzy mną i mamą gówniaro następnym razem zajebie cię! – krzyknął mężczyzna.
- T-tak.. – wyszeptała Lucy cała trzęsąc się.
*
Kiedy Ojciec Lucy odszedł mała Heartfilia z powrotem włączyła światło. Spod dużego łózka wyciągnęła karton. W kartonie znajdowały się przeróżne albumy i dokumenty. W jednym z albumów ukryła zeszyt – jej pamiętnik. Wyjęła zeszyt oraz długopis. Nie umiała jeszcze dobrze pisać, była w pierwsze klasie podstawówki. Czasami sama ona czytając pamiętnik musiała godzinami rozszyfrowywać co napisała..
23 lipca, 2004
Tatuś znów mnie zbił, chciałam tylko żeby mamusia była bezpieczna. Teraz siedzę w brzydkim i zimnym pokoju.. to boli, co ja zrobiłam tatusiowi.. byłam niegrzecna? Teraz bardzo szcypie mnie ręka, jutro przeproszę tatusia! Bardzo go kocham, mocno, mocno.. tak na 100% !! nie lubię jak jest zły.. mamusie też kocham bardzo..                     ,Lusia
Heartfilia odłożyła zeszyt z powrotem na swoje miejsce, zgasiła światło w pokoju i zasnęła na zimnej posadzce.
*
„ – Nie mam zamiaru się rozbierać.. ” – pomyślała brązowooka.
Tylko ona siedziała na ławce i nie przebierała się. Dziewczyny zaczęły znów plotkować. Zirytowana blondynka wyszła z szatni i usiadła pod ścianą.
Grupka dziewczyn wyszła z szatni i popatrzyła się jednoznacznie na Heartfilię.
- Jezu.. – burknęła i przebrała się w strój od W-F ’u.
Obcisła bluzka i krótkie spodenki idealnie podkreślały sylwetkę Lucy. Pomimo babcinego, przepraszam babciny to nie pasujące określenie. Wyglądała jak chora na depresję wdowa. Tak, dokładnie. Lucy miała ładne, zgrabne i proste nogi. Duże i jędrne piersi, płaski brzuch i wcięcie w talii.
Miała kobiecą budowę, jednak nie eksponowała jej w żaden sposób. Bała się ,że ktoś może zobaczyć jej blizny. W dodatku „obnażanie” się dla mody nie było w jej guście. Robiła wręcz odwrotnie. Wolała być opatulona dziesięcioma szalikami, golfami i rajstopami ,a na to spodniami. – Cała Lucy.
Zadzwonił dzwonek na lekcję, reszta dziewczyn wyszła z szatni.
Męska cześć klasy również wyszła. Obie strony zaniemówiły, Lucy znów nie przejmując się całą sytuacją przecisnęła się pomiędzy tłumem gapiów i dotarła na salę gimnastyczną.
*
Na salę wszedł nauczyciel wychowania fizycznego. Był rudy i niski. Mimo swojego wzrostu umięśniony. Ubrany w sportowy dres.
Cała klasa stanęła w szeregu niczym w wojsku.
- Dzień dobry. – powiedział „piskliwym” głosikiem nauczyciel.
- Dooooo…bry – opowiedziała znużona klasa.
Lekcja wychowania fizycznego została przyjęta przez wszystkich całkiem dobrze. Nikt nie miał nic do zarzucenia, nie było też przeróżnych docinków, prócz tych na temat Lucy.
Klasa zdecydowała ,że dziś zagrają w koszykówkę. Stworzono składy po pięć osób. Kapitanem drużyny białych był Gajeel, zaś czarnych Natsu. W drużynie białych było czterech chłopaków i jedna dziewczyna – Mirajane. W składzie czarnych były dwie dziewczyny – Cana i Erza i trójka chłopców.
Obie strony grały bardzo dobrze. Drużyna czarnych prowadziła ośmioma punktami. Dziewczyny siedzące na ławce dopingowały kapitanów obu drużyn. Inni chłopcy tylko komentowali i przechwalali się ,że potrafią grać lepiej, albo zwracali uwagę na niepoprawną grę.
Najlepiej grał różowo-włosy Natsu i Elfman. Gray i Gajeel również zasługiwali na uwagę.
Po skończonym meczu połowa dziewczyn zaczęła się przystawiać do „świętej trójcy”. Zniesmaczona Lucy udała się do szatni aby się przebrać, zresztą nie było sensu się przebierać w strój do W-F’ u. Nawet nie ćwiczyła.
Po chwili dziewczyny wróciły do szatni i zaczęły rozmawiać na temat kapitanów drużyn. Heartfilia znów przysłuchiwała się rozmowom, ale nie usłyszała nic na jej temat.
*
Uwielbiała podsłuchiwać rozmowy innych, była przewrażliwiona na punkcie plotek. Wolała być pewna ,że ktoś coś o niej mówi ,niż żyć w kłamstwie i wyimaginowanym świecie dobra.
Następną lekcją matematyka.
Samo słowo „matematyka” u każdego powodowało odruchy wymiotne. Miła i pobłażliwa pani od matematyki była jak milion w totka.
Przerwa była krótka, trwała zaledwie pięć minut. Sala od matematyki znajdowała się na samej górze ,tak jak sala od chemii. Blondynka szybkim krokiem doszła do sali. Dzwonek znów zadzwonił. Klasa miała rożne wyobrażenia jak może wyglądać pani od matmy. Jedyni wyobrażali ją sobie jako seksowną kobietę w szpilkach z dużym biustem ,za to inni jako chimerę z zębami wampira i maczetą w ręku.
Pod salę podeszła kobieta, niska i „koścista”. Była blondynką, włosy długie do pasa i prosta grzywka. Nosiła okulary z różowymi oprawkami. Do tego mocny makijaż. Ubrana była w sukienkę za kolana którą przyozdabiał duży pasek, sukienka nie miała rękawów. Była koloru kremowego.
Zapanowała cisza, wszyscy weszli do sali i usiedli bezszelestnie.
- Jak chcą to potrafią. – uśmiechnęła się sympatycznie nauczycielka.
Lucy usiadła w pierwszej ławce w środkowym rzędzie. Lekcja minęła spokojnie, bez żadnych rozmów.
- Dziękuje i do widzenia. – rzekła matematyczka i znów uśmiechnęła się do uczniów.
Żadna z obaw ,ani też oczekiwań nie sprawdziła się. Pani od matematyki to kobieta w średnim wieku ,w dodatku bardzo sympatyczna. Zyskała sympatię klasy,
Ostatnimi lekcjami były WOK i Język Polski z wychowawczynią.
*
Lucy usiadła pod salą i wyjęła książkę. Otworzyła na kolejnej stronie , wzrokiem zaczęła dokładnie śledzić tekst. Jednak po chwili przerwała, nie miała ochoty czytać ,tym bardziej ,że była na najważniejszym rozdziale i wszystkie tajemnice poznałaby wcześniej.
Na korytarzu rozległ się dźwięk dzwonka, cała klasa ustawiła się pod salą.
Wychowawczyni miała dwadzieścia siedem lat. Miała ciemne blond włosy do ramion oraz niebieskie oczy. Miała na sobie turkusowy podkoszulek oraz zieloną koszulę ,a do tego czarne legginsy i żółte baleriny.
Kobieta otworzyła salę i gestem zaprosiła wszystkich do sali.
Sala była
Lucy standardowo usiadła w środkowym rzędzie w pierwszej ławce.
- Dzień dobry. – rzekła chórem klasa.
- Dzień dobry, dzień dobry. – uśmiechnęła się wychowawczyni. – Słyszałam od pana od chemii ,że na lekcji słyszał bluźnierstwa ,a w dodatku trzech panów się spóźniło. Za to inni nauczyciele bardzo was pochwalili. – poinformowała nauczycielka i spojrzała na „świętą trójcę”.
Mieli komiczne miny.
- Przepraszamy.. – westchnął  Fullbuster.
- W porządku, ale następnym razem uduszę! – kobieta zażartowała i puściła oczko uczniom. – Przewodniczącego klasy wybierzemy w piątek na godzinie wychowawczej, chciałabym żebyście się poznali jeszcze. Teraz chciałabym przejść do lekcji organizacyjnej. – dodała.
*
Po dwóch długich godzinach zadzwonił upragniony dzwonek. Wszyscy wyszli z sali i udali się do szatni. Heartfilia wzięła swoją reklamówkę z kozakami i usiadła na ławeczce. Halówki z powrotem wrzuciła do siatki, zarzuciła torbę na ramię i wyszła ze szkoły.
Truchtem wróciła do domu.
- Jestem.. – rzuciła i udała się do kuchni.
- Cześć Lucy. – powiedziała pani Heartfilia.
- Hej, gdzie tata? – spytała otwierając lodówkę i patrząc na jej zawartość.
- W pracy, nie będzie go do wieczora, nie jedz żadnych zupek, już robię obiad. – Layla zwróciła uwagę córce.
- Tak,tak.. – przytaknęła blondynka.
Nagle kobieta upadła na podłogę i zaczęła wymiotować.
- Mamo?! – Lucy podbiegła do mamy.
- Nic takiego.. – kobieta wstała i otrzepała fartuszek.
- Ty jesteś w ciąży prawda?! – nagle źrenice Lucy powiększyły się i zaczęła szturchać matkę.
Rodzicielka stała w ciszy patrząc ze zdziwieniem na córkę.
- Ojciec znów cię upił i pieprzyliście się?! Prawda? – krzyknęła zdenerwowana brązowooka.
- Ja nie wiem.. – wydukała Layla.
- Czego nie wiesz? Konsekwencji seksu bez zabezpieczania się nie znasz? Nie żartuj sobie ze mnie, dasz radę się zająć tym dzieckiem?! Może chociaż mi powiesz jak ma na imię, który miesiąc? Ja już nie rozumiem nic.. przepraszam. – Lucy zaczęła szlochać, puściła matkę i usiadła na krześle.
- Wiedziałam ,że tak zareagujesz córciu. Czwarty miesiąc, płci nadal nie znam. Musimy i ciebie jakoś wychowywać.. żeby podtrzymać nasze więzi, potrzebujemy nowego członka rodziny. – opowiedziała spokojnie mama.
- Tak jak bym była nie potrzebna, nigdy ze mną nie rozmawiacie. Zresztą ile tych momentów było kiedy była szczera rozmowa. Zresztą nie będę dzisiaj jadła przy jednym stole z wami. Zostaw w lodówce porcję dla mnie. – stwierdziła nastolatka i udała się do swojego pokoju.
*
Kiedy ostatnio Lucy uroniła łzę? Teraz wszystko dla niej przestało mieć sens, miała ochotę krzyczeć w niebogłosy. Kiedy ostatnio się tak poczuła? Wczoraj, codziennie, dziś. Kiedy piekło ustanie? Mogła sobie zadawać pytania, użalać nad sobą, płakać. Z bagna i tak łatwo nie wyjdzie.
Witam moje kociaki, i jak? Na blogu dodałam ankietę, chciałabym powoli wam zobrazować Lucy – jak ja ją widzę w tym opowiadaniu. I Saga jak sam tytuł mówi – Blizny i Słowa. Sam tytuł bloga; chwile piękne przemijają od razu. Troszkę drastycznie, i robię z Lucy taką ofiarę życiową.. (Oj Oliwka znajdź inną zabawę niż znęcanie się nad kimś) I ten pamiętnik WIEM ,że błędy to pisała tak jakby siedmio-latka.. I odpowiedzi.. Baduum tsss MarryLay była najbliżej :3 LUDZIE DAJECIE LINKI DO BLOGÓW UMIERAM, ALBO DAWAJCIE SKEJPY I POPISZMY JESTEM ZNUDZONAAAAAA ;_; Jak są błedy to sorka pisząc to w nocy móżdżek wysiada, he...he..nic. Następny rozdział niedługo ptasie kochasie:)

11 komentarzy:

  1. MEGA rozdział szybko się uwinełaś
    Czekam na następny z niecierpliwością
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. CUDO!! to jest cudowne.
    Już się nakręciłam na kolejny. Teraz pytanie kiedy go wstawisz ?? . Spokojnie, poczekam z niecierpliwością ^^. Nakręciłam się, napaliłam się!! XD.
    Mizumi: eh znowu zaczyna
    Cicho... No to czekam na kolejny cudowny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę wenki :*
    buziaki :*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. OHAYO ~!!! JAM JEST NATUŚKA-CHAN I JAM PRZYSZŁA (prawie, że przypadkiem) NA TWEGO ZACNEGO BLOGA I JAM (czy jak to się tam odmienia -_-) PRZECZYTAŁA TWEGO BLOGA ~!!! I JAM UWAŻA, ŻE JEST BOSKI *____________________*
    (G)rimmjow: Yo! Ja jestem Grimmjow ^ ^
    (Nn)oitra: A ja Nnoitra ^ ^ Ej widziałeś te jej spektakularne wejście, aż czuję, że moja boskość została przyćmiona ._.
    Muahahahahahaha :3 Ja wiem :3

    Więc bloga znalazłam dzisiaj, a właściwie jakiś Kuroko na Baske odcinek temu i plus jeszcze jeden rozdział temu.
    Nn: Twoje pojęcie czasowe jest dziwne xD
    Bo to było tak: Znalazłam tego bloga, pierwsze to czytam ten cytat i oczywiście takie *Q* bo Słoń *Q*, no to od razu, aż chcę się bloga czytać! I przeczytała ten jeden rozdział i mi się spodobał i wgl był boski, ale potem musiałam sama przed sobą przyznać, ze jestem dopiero na drugim odcinku anime i trzeba trochę obejrzeć ^ ^ Ale juz po pierwszym nie wytrzymała i pow sb, że lecę czytać dalej ^ ^ i czytam ten drugi rozdział i mówię, że na ostatnim skomentuję i chcę już trzeci załączać, a tu takie dafug bo trzeciego jeszcze nie ma i jednym słowem rozbudziłaś we mnie fałszywe nadzieję i teraz jestem ciut załamana ._.
    No ale przejdźmy do komentowania!

    Na początek to miałaś świetny pomysł z tym, żeby Lucy była w domu bita, do Jude'a takie zachowanie (moim skromnym zdaniem) pasuję i nie ośmieliłabym się przyznać, że w anime również mogło dochodzić do aktów przemocy, ale na końcu Lucyna płakała i ja razem z nią, także grzechy Jude'a zostały wybaczone T^T

    Potem... Więc... ŚWIĘTA TRÓJCA *Q* *Q* *Q* *Q* *Q* JARAM SIĘ NATSU... i Gajeelem i ewentualnie Gray'em ._. Nie no dobra żart wszystkimi się jaram xD *Q*
    G: No to czyli już tutaj: "JARAM SIĘ NATSU... i Gajeelem i ewentualnie Gray'em" powiedziałaś, że się nimi wszystkimi jarasz ._. Czy ty możesz choć raz napisać coś z sensem i logicznym myśleniem? ._____.
    D: ...
    ...
    ...
    Nie xD

    Ogólnie te dwie to jak tak już czuję, że to Lisanna i ... no może rzeczywiście Ever jak już napisała pani... nie pamiętam kto, ale zaraz sprawdzę by nie było braku szacunku z mojej strony :< Panna Ryu Katsu ^ ^

    I trochę mnie tak odrzuca to, że ojciec Lucy biję ją bez powodu, a wręcz tylko po to, żeby ją uderzyć, a bynajmniej moim zdaniem powinno być tam małe wcięcie, tzw jego gadka i "Jeśli już zapomniałaś poprawnego zachowania się przy stole, to mogę cię go zaraz nauczyć" i może bardziej taki siarczysty policzek, a nie tak od razu z prawego sierpowego w brzuch... bynajmniej dla mnie to lepiej wygląda, ale to tylko rada ;) Od razu mówię, że to tylko moje zdanie i wcale nie musisz się nim przejmować, bo często ludzie nie lubią jak im się tak piszę ._. Także od razu wybatrz za te narzekania ._. Uznajmy, że to Grimmjow albo Nnoitra
    G: Ej! D:
    Nn: Zwisa mi to :3

    Emmm to był więc pierwszy rozdział, a w drugim...
    POZNALI SEKSAPIL LUCY!!! JEAH !!! DAWAJ LUCYNA...!!!
    ._.
    ...
    ...
    ...
    Już się uspokoiłam ._.

    Nie wiem co o nim napisać, tutaj było też jak ten Dżud zachował się, kiedy biedna Luszi miała tylko siedem lat T^T A jej matka Lajla paliła i za to miała dostać T^T A Luszi heros i te sprawy uratował biedną Lajle i za to aż wypaliła jej skórę T^T Naprawdę mi jej szkoda ;_______; I potem ten pamiętnik T^T A potem znów W-F nudne lekcje i wgl ;___________________________________; SOŁ KLOŁS

    Chyba już kończę ;______________;
    Mam nadzieję, że nie wyszedł za krótki ;________; Kolejne pewnie będę krótsze, WYBATRZ ;________________________;
    Pozdrawiam ~!!!! I DUUUUZIO WENY ~!!!!
    Nie mam skajpaja, mam gg: 39977483
    A co do blogów, nie wiem czy czytasz Naruto, także wiesz... Jak coś to pisz, to ci wyślę moje ;) Sześć blogów: trzy o Naruciaku, jeden o jednopartówkach ze wszystkiego, a drugi o jednopartówkach z FT, a trzecie taki sb o mojej "wierze" xD
    Jeszcze raz pozdrooo :*******************************

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak teraz czytam to o tym moim narzekaniu i mówię ci, że jak nie będziesz wiedziała o co cho, bo " Przecież w pierwszym rozdziale to samo napisałam, o co jej może chodzić?"
      To chodziło mi chyba o to co się stało w tym rozdziale i tak bezpodstawnie ją uderzył, byleby tylko uderzyć, a bynajmniej mi sie tak zdawało, a przykład podałam zły, fakt.
      W każdym razie sumimase i znów pozdrawiam ~!!!
      ~ Natuśka-chan & Grimmjow & Nnoitra

      Usuń
    2. Przepraszam bardzo ale ta panna Ryu Katsu to tak naprawdę pan Ryu Katsu (taki szczegół mały) xD

      Usuń
    3. D: OMFG PRZEPRASZAM D:
      Ja po prostu... WYBATRZ ;______________;

      Usuń
  4. Magiczna opcja, kopiuj, usuń i wklej i normalny komentarz ^^ Czemu nie wpadłam na to od razu .__. ?
    Nowy rozdział, nowy rozdział, nowy rozdział *.* !!!!
    Jaram się strasznie chociaż, że wiem o nowej notce już od 1:00 w nocy ? Ehh..Nie pamiętam godziny, już w nocy chciałam czytać, ale odezwało się sumienie...:
    -O nieee...Tak nie będzie ! Do spania, ale to już !
    No aleee, no błaaaagam ;___; Przecież to grzech nie przeczytać rozdziału na takim fajnym blogu ;c Nie mogę czekać !
    -Przeczytasz jutro, w sumie to dzisiaj, ale nie teraz tylko później....
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    Dafuq .___.
    No to uległam, poszłam spać...i zasypiałam godzinę.
    Taka sb ironia .__.
    Ale powracając do rozdziału ^^ Jude to taki tyran upośledzony ;__;
    Jak można bić taką bezbronną Lucynkę, jeszcze taka słodka jest ;c I nic mu nie zrobiła .__.
    Tak jak wspomniała poprzedniczka, Nana Kureiji Lucy pokazuje swój seksapil ;O
    Czy Lucynka chce tego czy nie, to jest po prostu chodząca seks bombą i tyle ;__;
    Powinien istnieć jakiś potajemny, szkolny klub czczący jej okrągłe kształty XD !
    Natsu: Prooooszę przestań, bo dostanę krwotoku T.T
    Marry: A ty skąd się tu wziąłeś .__. ?!
    Natsu: Tylko przechodziłem obok...
    Mhmm, ja już widzę jak przechodził. Też bym dostałą krwotoku na widok takiej Lucynki B|
    Gdybym była facetem, rzecz jasna, żeby nie było jakichś niedomówień xD
    No więc podsumowując:
    Cud, miód, i malina ^^ Kocham twojego bloga. Czcijmy Lucynkę, a z Lisanną na stos, tak bez powodu.. ;--- Ślę wenę ^^ !!
    Pozdrawiam MarryLay ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest cudne! *O*
    Porusza mnie życie Lucy :( szkoda mi jej, co ona takiego zrobiła? No właśnie, ona nic nie zrobiła, więc dlaczego musi mieć takie okrutne życie :(
    Dzisiaj tak krótko komętnę, bo jest już późno :D
    Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny. Epicki. Rozdział.
    Cholera, ale mnie to opowiadanie wciągnęło. ;-;
    Nie mam słów, aby powiedzieć jak bardzo mi się podoba. Dlatego też lece do kolejnego rozdziału! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Tego jej ojca należy leczyć!!! I to na nogi, bo na głowę już za późno!!! Szczerze mówiąc piszesz świetnie, ale bardzo smutno... I popadam w czarną rozpacz. Ale mam nadzieję, że wkrótce życie Lucy się odmieni. Na lepsze oczywiście :D. Pozdrawiam i lecę dalej :)

    OdpowiedzUsuń